» » Circle of the Crone

Circle of the Crone


wersja do druku
Redakcja: 27229

Circle of the Crone

Uprzedzę fakty: trudno mi było przebrnąć przez ten podręcznik. Choć znam gorsze, to tylko ten okazał się na tyle męczący, że zmuszałem się do czytania. Dodatek wypełniony jest po brzegi filozofią, doktrynami, dziwnymi świętami i obrzędami. Jeśli ktoś to lubi, to będzie w siódmym niebie. Ja jednak wykorzystuję dodatki do gier jako źródło inspiracji i pomysłów na sesję, a nie traktaty teologiczne. Dlatego już na wstępie ostrzegam, że będę oceniać całość z bardzo konkretnej perspektywy.

Co więcej, wydaje mi się, że potrzeba kogoś z odpowiednim wykształceniem, by docenić w pełni ten podręcznik. Podejrzewam, że filozof będzie zachwycony jego treścią, zabawą motywami i nawiązaniami. Nie jestem filozofem. Oceniam pod kątem przydatności w grze.

Pierwsze wrażenie

Wszędzie kobiety. Gdy przeglądałem ten podręcznik, miałem nieodparte wrażenie, że autorzy postanowili przekonać czytelnika, że Wiedźmi Krąg (Circle of the Crone) to wyłącznie kobiety. Mężczyźni pojawiają się na ledwie kilku ilustracjach i rzadko zdają się występować na nich w znaczniejszej dla przymierza roli. Same grafiki są przeciętne, wyróżniają się jedynie te zdobiące początki kolejnych rozdziałów, znakomicie ukazując tajemniczy i mistyczny charakter Kręgu. Warto dodać jednak, że w gruncie rzeczy podręcznik jest wydany dość ascetycznie – ilustracji jest raczej niewiele, łatwo znaleźć duże partie litego, nie wzbogaconego żadną grafiką tekstu. Zważywszy na dość ciężką treść dodatku, nie ułatwiało to czytania.

Pierwsze strony wydane są, jak we wszystkich podręcznikach o Przymierzach, na innym rodzaju papieru. Ten jest szorstki, ale przy tym dość cienki i delikatny – zawsze, gdy przeglądam tę część, obawiam się, że coś uszkodzę. Znajdujące się tam opowiadanie wprowadzające autorstwa Grega Stolza, mówi o Lokim, Akolicie znanym z Chicago. Niestety, tym razem autor nie zachwyca.

Historia

Jak zwykle dział o historii przymierza mnie nie zawiódł. Autorzy ponownie nie dali powodów do narzekania i pod przykrywką mówienia o dziejach Akolitów podali przydatny i ciekawy materiał. Otóż otrzymujemy poradnik na temat cyklu życia pogańskiego kultu – powody i okoliczności powstawania, sposoby przetrwania i powody upadku lub odrodzenia. W solidny sposób zostaje nam wyłożone, w jaki sposób zbudować sektę Spokrewnionych i nakreślić wiarygodną historię. Po przeczytaniu tej części byłem pełen dobrych myśli. Naprawdę nie sądziłem, że pierwszy rozdział okaże się ostatnim, który przeczytam z przyjemnością.

Nieżycie w Wiedźmim Kręgu

To rozdział pełen koloru. Po jego lekturze spokojnie możemy zakładać swój własny kult, zaprojektować całą jego filozofię, przygotować obrzędy i rytuały, wybrać odpowiednich patronów i bóstwa opiekuńcze. Tylko czy aby na pewno za to zapłaciliśmy? Dla tych, którzy chcą oddać jak najdokładniej pogański kult i nadać mu właściwy charakter, ten rozdział będzie skarbnicą wiedzy. Dla tych, którzy szukają pomysłów na przygody, ciekawe organizacje i postaci to droga przez mękę. By nie być jednak gołosłownym, przedstawię poniżej pokrótce tematykę kolejnych artykułów:

  • Natura Spokrewnionych – Rozważania o powstaniu i miejscu spokrewnionych w naturalnym lub nie porządku rzeczy. Ponadto zawarto tu poglądy Akolitów na najważniejsze elementy wampirzej egzystencji: przeistoczenie, dyscypliny czy linie krwi.
  • Świątynie i schronienia – Wszystko na temat tego, gdzie mieszkają i odprawiają obrzędy słudzy Wiedźmy. Pomysły na lokalizację oraz wystrój mrocznych i bluźnierczych świątyń wraz z przydatnym wyposażeniem, jakim są ołtarze ofiarne.
  • Role w przymierzu – Opis najważniejszych, mniej lub bardziej formalnych, funkcji i stanowisk wewnątrz Kręgu wraz z wymaganym poziomem statusu. Przydatna rzecz.
  • Role w filozofii – Zestaw czterech żeńskich i czterech męskich archetypów, które opisują cykl życia Spokrewnionego. Od dziewicy, która nie pozbawiła jeszcze nikogo życia, po pijącą wampirzą krew Wiedźmę, od której przymierze wzięło swoją nazwę. Niestety, role stanowią raczej rozważania na temat wampirzej egzystencji, niż dają konkretne patenty na ciekawych Akolitów. Zamiast mitologicznych przykładów przy każdym archetypie zdecydowanie lepsze byłyby ramki z pomysłami na przygody.
  • Świat duchów – Sposób postrzegania duchów przez wyznawców Wiedźmy. Wyłącznie fabularny opis zawierający dużo niedopowiedzeń i sprzecznych teorii. Choć Krąg, pośród wszystkich Przymierzy, jest najbliżej Cienia, to Akolici nadal są jak dzieci we mgle.
  • Święta – Przesilenia, równonoce, ale też wampirze śluby czy rocznice przeistoczenia. Wszystko opisane bardzo dokładnie i barwnie, choć niekoniecznie lekko. Jeśli ktoś chce się skupić na eksplorowaniu obrzędów Wiedźmiego Kręgu, to jest w domu. Bezpośrednich pomysłów na przygody brak – wielka szkoda.
  • Samotnicy – Niektórzy Spokrewnieni odkrywają na pewnym etapie Requiem, że ich egzystencja jest pusta i pozbawiona sensu. Wyruszają wtedy na samotną pielgrzymkę, której celem jest uzyskanie Oświecenia, a następnie – z pewną pomocą Akolitów, którzy takich wędrowców uważnie obserwują – wstąpienie w szeregi pogańskiego kultu. Do solówek i prologów.
  • Kult – Jeszcze więcej koloru: sześć przykładowych rytuałów inicjacji, wykorzystywanie w rytuałach kostiumów, muzyki i obrazów, a nawet kontaktu z naturą. Stworzenie barwnych, tajemniczych obrzędów sekty, którą chcemy wprowadzić do gry, nie powinno teraz już stanowić problemu; o ile tylko wiemy, po co chcemy ją wprowadzić, bo na to pytanie podręcznik nie udzieli odpowiedzi.
  • Potęga nieświadomości – W chwilach, gdy Spokrewniony odchodzi od zmysłów i traci kontakt ze światem, Akolici upatrują źródła mądrości i Oświecenia. Utraty świadomości dostąpić go można na różne sposoby – od stosunku seksualnego, przez trans twórczy, aż po letarg. Ten fragment również pozwala dodać sporo koloru do nawet prostych czynności. Szkoda jednak, że nie ma tu ciekawych zalążków opowieści, które wiązałyby się z osiągnięciem stanu Oświecenia.

Wiedźmi Krąg i Danse Macabre

O ile poprzedni rozdział był dość spójny i jednolity, o tyle ten jest pełen kazań z różnych parafii. Z żalem muszę stwierdzić, że nie są one najlepsze – mam wrażenie, że autorzy stracili całą parę, wypalili się i nie potrafili wypełnić dodatku ciekawymi rzeczami. Dostajemy więc solidny, ale niesamowicie nudny kawałek tekstu, przez który naprawdę ciężko się przebić. Nie jest to z reszta bolączka tylko tej części – druga połowa wcześniejszego rozdziału także cierpiała na tę samą przypadłość. Mam nieodparte wrażenie, że wydawnictwo za bardzo pospieszyło się z zarówno tym, jak i poprzednim podręcznikiem – Carthians. W efekcie autorzy musieli na siłę tworzyć teksty, zamiast zebrać najfajniejsze pomysły i stworzyć kolejne świetne dodatki. Możliwe jednak, że jakiś fragment okaże się dla kogoś interesujący, więc dla porządku streszczę ich zawartość:
  • Wstępowanie do przymierza – Tradycyjny rozdział opisujący czym kierują się Akolici przy wyborze nowych członków. Mowa jest również o chórze, czyli grupie nowicjuszy przy przymierzu, która dopiero ma dostąpić zaszczytu wstąpienia w jego szeregi.
  • Polityka – Rzeczowy poradnik omawiający w jaki sposób Akolici radzą sobie na politycznej arenie. Gdy w ciągu jednej nocy trzeba złożyć w ofierze dwie dziewice, zdobyć byka na najbliższe święto i odprawić czarną mszę, trudno jednocześnie reprezentować Wiedźmi Krąg w Elizjum i dworze księcia, więc tylko najwytrwalsi i najsprytniejsi mogą tam trafić. Z tego już powodu dyplomaci Akolitów są wytrawnymi graczami i trudno dotrzymać im kroku. Prócz owych specjalistów przymierze ma w zanadrzu kilka wypróbowanych taktyk, które w połączeniu z filozofią i wyjątkowymi zdolnościami pogan pozwoliły im przetrwać przez wieki.
  • Filozofia w działaniu – "Cierpienie przynosi Oświecenie" i "Tworzenie jest potęgą" to dwa najważniejsze elementy doktryny przymierza i występujące w filozofii niemal każdej sekty. Tutaj łopatologicznie zostaje nam wyjaśnione, co one tak naprawdę znaczą dla Spokrewnionych i co zmieniają w ich życiu.
  • Próby – Ten element przypomina mi Domy i Cechy z Invictusu. To zupełnie nowy, świeży element przymierza, który mamy okazję poznać dopiero w dodatku. Próby są sprawdzianami przygotowywanymi przez Spokrewnionych dla śmiertelnych, które mają ich poddać męce, prowadzącej do Oświecenia. Pomysł jest fajny, ale dla śmiertelnych, a nie twórców próby, którymi wszak są postaci graczy. Można jednak go wykorzystać do budowania ciekawych prologów.
  • Żywa sztuka – Zgodnie z filozofią przymierza wielu Akolitów próbuje swych sił jako artyści lub rzemieślnicy. Ten rozdział pozwala przenieść te wysiłki na inny poziom – tworzyć tragedię grecką z ludzkiego życia, założyć hodowlę ghuli, albo dodać zupełnie nowy wymiar budowaniu własnej domeny.

Frakcje i linie krwi

Ta część jest żywym dowodem na to, że Wiedźmi Krąg stanowi szalony konglomerat niezliczonej rzeszy sekt o sprzecznych doktrynach i wrogich sobie kultów. Autorzy przedstawili aż osiem frakcji – więcej niż w jakimkolwiek innym podręczniku omawiającym Przymierze. Ten rozdział jest lepszy od poprzedniego. Łatwiej wykorzystać go w grze, nadal jednak mamy tu masę rozważań filozoficznych, opisów świąt i rytuałów, a bardzo niewiele konkretnych pomysłów na przygody.
  • Lud ziemi (People of the Land) to grupa wędrownych Spokrewnionych czczących panteistyczne bóstwo, Pramatkę. Uznają się za naturalny element świata, a Requiem spędzają polując i czcząc swoją patronkę.
  • Drugie zstąpienie (Second Descent) uważa wampirzą egzystencję za wędrówkę po krainie umarłych w poszukiwaniu Oświecenia i tajemnej wiedzy. Czczą chtoniczne bóstwa i uważają się za ich posłańców, narzędzia zniszczenia i śmierci.
  • Starucha (The Hag) jest tak naprawdę tajemniczym zjawiskiem, wokół którego powstało kilka kultów, aniżeli spójną filozofią. Zdarza się, że spoczywający w letargu Spokrewniony zostaje odwiedzony przez dziwną istotę – tytułową Staruchę. Towarzyszą temu przerażające i niewytłumaczalne zdarzenia, które doprowadziły Akolitów do daleko idących wniosków i przyczyniły się do powstawania różnej maści sekt.
  • Apostołowie Ciszy (The Disciples of Silence) służą entropii, wierząc w ostateczny upadek i zniszczenie wszechświata. Przed wiekami sekta twierdziła, że to Wiedźma odpowiada za nieskończony cykl powstawania i upadku świata. Dziś szeregi kultu opanowane są przez ateistów, którzy wyrugowali ją ze swej filozofii i zakładają samoistne, nieprzerwane dążenie do samozniszczenia rzeczywistości.
  • Sipan to zbrojna grupa tocząca bój z Lancea Sanctum i składająca niezwykle krwawe ofiary morskiemu bóstwu zwanemu Dekapitatorem. Jeśli ktoś posiada dodatek Predators, to w ciekawy sposób może połączyć z sektą jednego z występujących w nim antagonistów – Utopionego Boga. Gdy bestia wkroczy wreszcie na ląd, żaden Uświęcony nie będzie mógł czuć się bezpieczne.
  • Amanotsukai trudno uznać za coś więcej niż tylko grupę szaleńców. Wampiry owe czczą słońce, poddają się w ramach rytuałów jego niszczącej sile i wierzą w specyficznie pojętą czystość, opierając się o japońską filozofię.
  • Córy Bogini (Daughters of the Goddess) próbują doprowadzić do naturalnego porządku sprzed wieków, gdy oddawano cześć ich patronce, światem władały mądre kobiety, a Spokrewnieni żyli w zgodzie ze śmiertelnymi. Choć kult twierdzi, iż wyznaje równość płci, to zważywszy na różnice w traktowaniu kobiet i mężczyzn, trudno w to uwierzyć wielu Wampirom, szczególnie męskim.
  • Semiotycy (Semioticians) uznają wszystkie mity za rozbudowane metafory, czerpiąc z nich jednak wielką siłę. Są znawcami legend i podań, często też pełnią rolę mediatorów w konfliktach między wrogimi sektami lub ambasadorów wysyłanych do innych przymierzy.

W dalszej części otrzymujemy rodzinę ghuli, która ma być charakterystyczna dla tego Przymierza. Niestety, nie jest. Tak naprawdę jest to raczej opis dość sztampowego Spokrewnionego, twórcy rodziny i jego chorych projektów aniżeli prezentacja familii. Ktoś chyba pomylił rozdziały.

Linie krwi to – poza pierwszą – dość solidna, rzemieślnicza robota. Żadna z nich nie zrobiła na mnie większego wrażenia, przy żadnej nie naszła mnie nagła chęć wcielenia się w takiego spokrewnionego. Ot, jest to dość dobre wykorzystanie kilku mitów i niestety nic poza tym. Szkoda, bo chociażby Invictus dowiódł, że można stworzyć ciekawe i zgodne z charakterem przymierza linie krwi. Poniższe spełniają wyłącznie drugi warunek:
  • Asnam – To nie jest opis linii krwi. To opis potężnego, starożytnego wampira i jego niesamowitych przygód. Poza samym konceptem – przeklętymi pozującymi na potężne demony i tworzącymi własne kulty – nie dowiadujemy się praktycznie niczego o charakterze tej grupy. Szkoda, to zmarnowany pomysł. Szkoda tym większa, że dodano do niego całkiem ciekawą i znośnie wykonaną dyscyplinę.
  • Carnon – To chyba najoryginalniejszy pomysł spośród przedstawionych w tym rozdziale. Zbuntowani, żyjący na krawędzi rock-and-rollowcy wydają się co prawda nieco lepiej pasować do Kartian, ale ponieważ linia krwi została stworzona na podstawie wierzeń Wiccan, więc w naturalny sposób znalazła swoje miejsce w Wiedźmim Kręgu.
  • Dzieci Morrigan – Obrońcy – czy, by być ścisłym, obrończynie – przymierza. Co prawda zdarza się, że mężczyźni należą do szeregów tej linii krwi, jest to jednak wyjątek. Większość członkiń to dojrzałe, doświadczone kobiety, które od wieków szkolą się walce i dowodzeniu. Służą radą i silnym ramieniem Akolitom, choć w czasach obecnych poszły w odstawkę i popadają w zapomnienie.
  • Gorgony – Rzadko zdarzają się Ventrue, dla których władza nie jest celem samym w sobie. Gorgony jej nie chcą, pragną bowiem czegoś innego – zainteresowania. To celebrities wampirzego świata, pragnące być zawsze w centrum uwagi. Niestety, prezentacja linii skupia się na historii i mówi niewiele o tym, jak zostać Przeklętą Paris Hilton.
  • Mara – Utopce. Ich klątwa sprawia, że mogą zaspokajać swój głód wyłącznie będąc zupełnie zanurzonymi w wodzie. Poza wydumaną słabością, która pewnie będzie prowadzić do wygibasów w wannie ("Kolanko ci wystaje!"), linia jest opisana porządnie i ciekawie. To fajni i egzotyczni Spokrewnieni.

Dyscypliny i Rytuały

Co się bardzo chwali, są tylko dwie nowe dyscypliny. Amphivena pozwala Gorgonom kontaktować się z wężami i wykorzystywać je, oraz zmieniać swoją postać. Dużym zaskoczeniem była Ralab, unikalna zdolność Asnam. W przeciwieństwie do samej linii krwi została stworzona z pomysłem i ciekawie wspiera tworzenie i wykorzystywanie do swoich celów złożonego ze śmiertelnych kultu. Pozwala z jednej strony wspomagać swoich wyznawców, a z drugiej czerpać z ich zasobów w potrzebie. Co więcej, wydaje się być niezwykle potężna, bowiem już niższe poziomy pozwalają uzupełniać Vitae oraz Siłę Woli w zatrważającym tempie. Ponadto dyscyplina pozwala na specyficzną nieśmiertelność. Byłbym niezwykle ostrożny przy wprowadzaniu linii krwi do gry, a jeśli już, to nadając ja potężnemu i odległemu antagoniście.

Koncentracje (Devotions) są przeciętne, jest ich niewiele i w żaden sposób się nie wyróżniają. Właściwie nie ma o czym pisać.

Warto natomiast wspomnieć o części opisującej Cruac. Magia krwi została bardzo ciekawie opisana, sposób uczenia się, a w szczególności tworzenia nowych rytuałów, stanowi ciekawy generator przygód. Samych rytuałów jest dużo i są po prostu fajne. Gdy swego czasu przeglądałem zaklęcia w Lancea Sanctum, to zrobiły na mnie kiepskie wrażenie – wiele było dość niezrównoważonych. Tutaj poziom nie jest szczególnie wysoki, ale rytuały są przydatne i zbalansowane. Czarownica uzbrojona w większą ich liczbę będzie miała nielichą przewagę nad wrogami. White Wolfowi rzadko udaje się połączyć fajny materiał fabularny z rozsądnymi rozwiązaniami mechanicznymi. Tym razem jednak udało im się dokonać tej sztuki.

Sojusznicy i Antagoniści

Jak zwykle na końcu znajdujemy zbiór postaci. Prezentują znany z innych dodatków poziom i mogą się przydać, jeśli akurat potrzebujemy wprowadzić jakiegoś Akolitę do gry, a nie mamy żadnego pod ręką. Szkoda, że niektóre charakterystyki są niepełne – u dwóch z trzech opisanych szczegółowo postaci brakuje klanu.

Podsumowanie

Skłaniam się ku opinii, że jeśli idzie o podręczniki opisujące Przymierza, to im dalej, tym gorzej. Dokładne zapoznanie się z Ordo Dracul i Lancea Sanctum jeszcze przede mną, ale po znakomitym Invictusie zniżkę formy dało się zauważyć już w Carthians. Tutaj trend jest zachowany. O ile po Niezwyciężonych miałem głowę pełną pomysłów na wprowadzenie Pierwszego Stanu do gry, o tyle po Circle of the Crone pomysłów brak. Wiem co prawda doskonale, jak wygląda ich filozofia, wiem, że "Tworzenie jest Potęgą", a "Cierpienie przynosi Oświecenie", ale cóż mi po tym? Nie prowadzę na sesji debat filozoficznych.

Podręcznik mogę polecić chyba wyłącznie tym, którzy chcą poprowadzić kronikę toczącą się ściśle wewnątrz Wiedźmiego Kręgu. Jeśli ktoś chce pokazać subtelne różnice między sektami, pobawić się w doktrynalne spory i poszukiwanie własnej wiary na sesji, książka może się mu przydać. Jeśli ktoś chce masy patentów na stworzenie charakterystycznych Akolitów i wykorzystanie ich w tradycyjnej wampirzej kronice, będzie srogo zawiedziony.
 

Kup teraz:

 

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
5.0
Ocena recenzenta
8.5
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 2

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
Tytuł: Circle of the Crone
Linia wydawnicza: Vampire
Autorzy: David Chart, Ray Fawkes, Greg Stolze oraz Chuck Wendig wraz z Willem Hindmarchem
Okładka: R.K. Post
Ilustracje: Tomasz Jedruszak, Avery Butterworth, Alex Maleev, Roberto Marchesi, Matt Dixon, Cathy Wilkins, Sam Araya, Carrion Antoine, Mark Nelson oraz Andy Trabbold
Wydawca oryginału: White Wolf
Data wydania oryginału: 2006
Liczba stron: 224
Oprawa: Twarda
ISBN-10: 1-58846-263-3
Numer katalogowy: WW25305
Cena: $31.99



Czytaj również

czyli miłość w Świecie Mroku
Świat Mroku: Szkarłatna odwilż
Noc ma kły i pazury
- recenzja
Wampir: Maskarada – Kły zimy #1
Świat Mroku okiem erpegowego laika
- recenzja
Wampir: Maskarada – Kły zimy #1
Bliźniacze miasta skąpane we krwi
- recenzja
Wampir: Maskarada – Suplement
Łyk świeżej krwi
- recenzja

Komentarze


Adira
   
Ocena:
-2
Poza tym śmiesznym szczegółem, recenzja dobra, aczkolwiek mam przesyt recenzji streszczających podręczniki, lakonicznie nadmieniających co się autorowi (nie) podobało.

Autor opowiadania się nie popisał - ale co zrobił nie tak? Nie dowiem się z recenzji. Rozdział drugi zawiera, wedle wymienionych elementów, mnóstwo źródeł potencjalnej inspiracji, tym niemniej ma być dla szukającego jej "drogą przez mękę". Może tak więcej konkretnego sosu?

Nie mówię już nawet o tym, że autor na samym początku nadmienia że jest do tego podręcznika uprzedzony bo ten... "wypełniony jest po brzegi filozofią, doktrynami, dziwnymi świętami i obrzędami". Podręcznik o pogańskich okultystach, no kto by pomyślał? Autor recenzji skreśla z miejsca podręcznik za to, że ten traktuje o tym, o czym powinien, aby Przymierze wreszcie przestało być płaskie i pełne związanych z wierzeniami niedopowiedzeń.

Cóż, faktycznie trudno dziwić się wobec tego tonowi całej recenzji. Jestem realistką, nie oczekuję obiektywności recenzji, nie da się. Ale od subiektywnej recenzji oczekuję przynajmniej otwartości umysłu. Nie każe się pacyfiście recenzować "Armory", nie?
21-06-2008 11:57
Adira
   
Ocena:
-2
Aha. To wszystko wyjaśnia, moje najszczersze gratulacje dla całej redakcji.
21-06-2008 12:57
8536

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
A mi sie recka bardzo podobalo... i wbrew zamierzeniom Autora, zachecila mnie do tego dodatku. No coz, nigdy nie krylem sie z tym, ze jestem poganinem, ciekawe jak to widza ludzie z WW (i do tego w swiecie wapierzy:D).

"ponieważ linia krwi została stworzona na podstawie wierzeń Wiccan, więc w naturalny sposób znalazła swoje miejsce w Wiedźmim Kręgu." - Gruszczy, to tekst Twoj, czy jest tak w CoC? Podejrzewam, ze nawet 1/10 wicca tam nie ma (czego, jako nieinicjowany i tak nie zweryfikuje), poza tym co ma rock'n'roll do wiccan? :D

I nie bardzo rozumiem zarzut o stronniczosc Gruszczego - jemu taka forma dodatku sie nie podoba, lojalnie zaznaczyl to na poczatku. Ktos kto lubi to samo co Gruszczy bedzie od razu wiedzial czego sie spodziewac, ktos taki jak ja bedzie czytal uwazniej i wyciagal przeciwne wnioski - ale podstawowe zadanie recenzji zostalo spelnione. Gruszczy pokazal o czym jest dodatek i ocenil go - on akurat negatywnie, do czego ma prawo, gdyz nie znalazl tego czego oczekiwal. W recenzjach teatralnych tez sie ocenia gre aktorow, a nie tylko mowi o czym jest sztuka "bo i tak kazdy lubi inna gre, jedni sztuczna, drudzy naturalna".


21-06-2008 13:30
Gruszczy
   
Ocena:
+1
Dyskusję o przekładzie usunąłem, została dawno zakończona.

@Hajdamaka: Nie, to nie jest mój tekst. Ja się nie znam na pogaństwie. W podręczniku była taka informacja, dodatkowo te wierzenia Wiccan były jakieś ściemnione (o czym twórca nie wiedział). Ot, taka szalone linia krwi :)
21-06-2008 13:52
Adira
   
Ocena:
-2
Hajdamaka, powiesz mi że jeśli recenzja "Kotów" zacznie się od, parafrazując:

"Uprzedzę fakty: trudno mi było przebrnąć przez ten spektakl. Choć znam gorsze, to tylko ten okazał się na tyle męczący, że zmuszałem się do oglądania. [...] wypełniony jest po brzegi tańcem, muzyką, dziwnymi charakteryzacjami i rolami. Jeśli ktoś to lubi, to będzie w siódmym niebie. Ja jednak preferuję klasyczne dramaty, a nie sztukę rozrywkową. Dlatego już na wstępie ostrzegam, że będę oceniać całość z bardzo konkretnej perspektywy."

to będzie to dobra (wymierna dla fanów musicali, chcących oceny "Kotów" jako musicalu) recenzja? Nie, to będzie niemal jednoznacznie negatywna recenzja człowieka który zmusił się żeby wysiedzieć na czymś czego nie lubi i czego nie zna. Błąd redakcji że wybrała takiego recenzenta, tudzież dokładniej błąd naczelnego-recenzenta, że się porwał na coś, do oceny czego nie ma najwyraźniej ochoty ani narzędzi.

BTW, smaczek:

"[...] Co więcej, wydaje mi się, że potrzeba kogoś z odpowiednim wykształceniem, by docenić w pełni ten podręcznik. Podejrzewam, że filozof będzie zachwycony jego treścią, zabawą motywami i nawiązaniami. Nie jestem filozofem. Oceniam pod kątem przydatności w grze."
Konia z rzędem temu, kto zgadnie o jaką profesję chodziło recenzentowi. Antropolog kultury, bo złożone wierzenia i rytuały? Filolog, bo motywy i nawiązania?

Albo - że pozwolę sobie na drobną złośliwość - zważywszy na sprofilowanie World of Darkness... gracz o szerokich horyzontach? Vide Hajdamaka, którego szerokie spektrum poruszanych tematów wręcz zachęciło do sięgnięcia po tę pozycję? Najwidoczniej jednak, faktycznie, nie recenzent. Książka w niewłaściwych rękach, recenzja o mocno nieprzydatnych wnioskach. Szkoda.

EDIT:
Hej, jak fajnie! Teraz na Polterze można moderować dyskusje na własny temat i z krytyką pod swoim adresem! :D

Gruszczy, tak - została zamknięta. Przez Kastora, stanęło na tym, że Circle of the Crone to Krąg Pramatki. Nie pogrążałbyś się cenzurowaniem uwag na własny temat, co?
21-06-2008 13:57
8536

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Hmmm... to troche ostudzilo moj zapal, bo pachnie mi to niezlym fluffiarstwem... z drugiej strony w swiecie wampirow chyba nie ma miejsca na radosne, rozowe poganskie kroliczki... wiec jednak dalej mam chec poczytac :D
Mam tez nadzieje, ze nie przegieli w druga strone - w mrrrrroczne, thru gotyckie pagan satan cthulhu na cmentarzu ;]

Adira - ale dodatek do RPGow niekoniecznie musi byc przepelniony opisem filozofii sekty. Musical z definicji jest musicalem i nikt nie bedzie go za to negatywnie ocenial.
Tu Gruszczemu zabraklo tego, co on lubi w dodatkach. Gdyby bylo inaczej, to on pialby z zachwytu, a ja smedzilbym, ze za malo filozofii i religii. Ot, urok RPGow - i to i to jest wazne, co wiecej, kazdy czego innego potrzebuje.

PS: Dziekuje Adiro za mile slowa, ale niestety nie mam szerokich zainteresowan (no dobra, mam, ale skutkuje to tylko tym, ze wszystko znam po lebkach) - jestem zaciekawiony z czysto religijnego punktu widzenia, tak jak gorliwy katolik o otwartym umysle chetnie pewnie poczytalby o filozofii lactea Sanctum :)
21-06-2008 13:58

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.