» Publicystyka » O ciekawym eksperymencie

O ciekawym eksperymencie


wersja do druku

Rzecz o Świecie Mroku

Redakcja: Joanna 'Malta' Bella

Swego czasu, a było to już dosyć dawno temu (jeszcze przed nastaniem nWOD ery), wpadliśmy w mojej grupie na pomysł ciekawego eksperymentu.

Otóż graliśmy wtedy nałogowo w Rage CCG i Vampire the Eternal Struggle. Dla niewtajemniczonych, oba tytuły to karcianki White Wolfa - pierwsza traktująca o wilkołakach i ich walce o Gaję, druga traktująca o wampirach i ich ponadczasowym Jihadzie. Obie pozycje są warte tego, aby się z nimi zapoznać i chociaż Rage już dawno upadł (załatwiła go ta przepowiadana od wieków Apokalipsa) to V:tES ma się nadal świetnie. Na czym polegał nasz eksperyment? Był on dosyć prosty. Każdy z graczy przynosił swojego decka i zaczynaliśmy sesję. Dosyć nietypową, bo nie było żadnego narratora, a ona sama była rozgrywaniem karcianego meczu. Od standardowej rozgrywki karcianej różniła się jedynie tym, że wraz z zagrywaniem na stół kolejnych kart gracze opowiadali historię (np. o tym jak to dzielna wataha garou postanowiła zniszczyć fabrykę Pentexu, albo jak pewna koteria wampirów postanowiła przejąć władzę w Nowym Jorku). Rozpoczynał ją (historię - przyp. red.) ten, kto zaczął grę, a następne cegiełki dokładali doń kolejni gracze. Oczywiście, wymogiem była spójność całej opowieści - nie można było sobie, ot tak, wszystkiego zmienić - trzeba było trzymać się tego, co zostało poprzednio powiedziane. W obu karciankach występują postacie z uniwersum oWODu, więc każdy z graczy odgrywał ich zachowanie, działania, przemyślenia tak samo jakby odgrywał swoją własną postać podczas normalnej sesji. W ten sposób każda skończona rozgrywka (która trwała przeciętnie 3-4 godziny) przypominała w pewnym sensie skończoną przygodę, a kolejna karciana partia była czymś zupełnie niepowtarzalnym i jedynym w swoim rodzaju.

Wydaje mi się, że w ten sposób udało nam się przeskoczyć pewną powtarzalność, która zawsze pojawia się w grach karcianych. Dodatkowo stworzyliśmy chyba pewnego rodzaju nową jakość, ciekawą hybrydę obu gatunków - kolekcjonerskich gier karcianych i gier fabularnych. Postanowiłem i was zachęcić do tego abyście spróbowali tak poeksperymentować. Jestem ciekawy, czy wam również przypadnie coś takiego do gustu i jakie będą tego efekty.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Komentarze


Beamhit
   
Ocena:
0
Chyba jednak karcianka "Once Upon a Time" (1995) była pierwsza ;)
29-07-2006 08:36
Sting
    Hmm...
Ocena:
0
...nie słyszałem o niej. Możesz coś więcej powiedzieć o rozgrywce i jak wyglądała?
29-07-2006 10:34
Beamhit
   
Ocena:
0
http://www.atlas-games.com/onceuponatime/

Rozgrywaka jest podobna, do tego co przedstawiłeś. Jest w danej chwili jeden storyteller, a gracze zagrywają karty (jak macocha, korona, uśpienie) i przejmują w odpowiedniej chwili pałeczkę (stając się nowym ST), i opowiadają dalej historie.
29-07-2006 13:58
Sting
    Dzięki...
Ocena:
0
...z przyjemnością się zapoznam.
29-07-2006 15:43
Saise
   
Ocena:
0
Beamhit, mówiąc o karciance "Once Upon a Time" w dziale Wodowy naleażało by wspomnieć o drugiej wersji tej gry, a mianowicie "Once Upon a Time: Grim Tales" gdzie opowiada się tylko mroczn i złe bajki o wyjątkowo negatywnych zakończeniach :p
30-07-2006 10:15
Beamhit
   
Ocena:
0
Dark Tales to Expansion do zasad podstawowych, a nie samodzielna alternatywna druga wersja ;)

A co oznacza, że bajka może dalej się dobrze zakończyć, chociaż może mieć w sobie coś mhrocznego (jak utopienie w jeziorku złej siostry, czy spalenie żywcem pajacyka, któremu urywano nóżki, i... A nie, to z filmu "Tato" jest ;) ).
30-07-2006 12:42
Kot
    Heh...
Ocena:
0
Swego czasu, na zeszlorocznym zlocie Poltera wykorzystano talie "onece upon a time" do opowiedzenia zlej, mrocznej i wodziarskiej historii... Taaak... To byly czasy.
31-07-2006 10:49
LiAiL
    Interesujacy sposob!
Ocena:
0
16-08-2006 17:05

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.