» Prometejczyk: Stworzeni » Recenzje » Strange Alchemies

Strange Alchemies

Strange Alchemies
Ciężko mi to napisać, ale nadeszła pora, bym mógł zrecenzować ostatni dodatek do linii Prometejczyk: Stworzeni. Wiadome jest, że każdy Prometejczyk w swej Pielgrzymce napotka coś unikatowego, czego żaden inny z jego gatunku nigdy nie spotkał. Z drugiej zaś strony, każdy ze Stworzonych posiadaja jakąś cechę, która sprawia, że należy on do wybranego Rodu, czy też wybranej Rafinacji. Wszystko to wyrzeźbione za pomocą kilku nowych mocy i podpowiedzi dla Narratorów, które pochodzić mogą ze Strange Alchemies.

Z początku, gdy zacząłem czytać o tym podręczniku, po kilku zdaniach mimowolnie nasunęła mi się myśl, że jest to odpowiednik (niezbyt dobrego) Blood of the Wolf do Wilkołaka. Lekko przerażony tą myślą, czytałem dalej. O swoich wrażeniach napiszę zaraz, najpierw zabiorę się formalność, jaką jest sam podręcznik. Okładka, pomimo rysunku Carlosa Arrayi, jest chyba najgorszą, jaka została stworzona na potrzeby Prometejczyka. O jakości szycia i ułożenia stron nie będę pisał, ponieważ trzymają one poziom z poprzednich dodatków do Stworzonych: bardzo dobry. Niestety, to samo tyczy się oprawy graficznej, która jest standardowo kiepska.

Prolog, Ouboros okazał się dość lekkostrawną historią, która miała wszystko, czego potrzeba krótkiemu opowiadaniu. Klasycznie Wprowadzenie do podręcznika opisało kolejne rozdziały oraz do kogo jest on skierowany. Docelowym odbiorcą będzie Narrator, dla którego przeznaczona jest większa część książki. Autorzy raczyli też poinformować, iż w tym dodatku nie opisano nowego Rodu.

Rozdział pierwszy, Niejednolite Rodziny (ang. Patchwork Families) porusza kwestie rodowe. Każdy z pięciu Rodów jest szczegółowo opisany, z najważniejszymi dla danej rodziny aspektami, jak sposób pozyskania ciał, rytuał stworzenia czy też wpływ żywiołu na dany Ród. Całość jest porządnie napisana, ale nie po to kupowałem dodatek do podręcznika podstawowego, bym musiał czytać to samo, ale w innej kolejności. Na szczęście rozdział ten ratują dodatkowe Nadania (ang. Bestowments) i Athanor- po jednej nowej mocy i po dwóch nowych ścieżkach dla każdego. Dodatkowo dorzucono jedno Nadanie dostępne dla każdego Prometejczyka i masę nowych Zalet.

Z kolei następny rozdział, Ekspresja Wnikliwej Prawdy (ang. An Expression of Profund Truth), zajmuje się sprawą podstawowych pięciu Rafinacji, jakie wybierają Prometejczycy. Znowu omawiane są najważniejsze kwestie każdej z nich. Po raz kolejny pojawia się ten sam błąd, co w rozdziale pierwszym: nic odkrywczego. Paradoksalnie rekompensatą za tę część podręcznika są dodatkowe moce do już istniejących Transmutacji, oraz przykładowe postacie, które, pomimo wciśnięcia ich na siłę, wydają się intrygujące.

Czarnym koniem dodatku okazuje się być rozdział trzeci, Piorun Uderza (ang. Lightning Strikes), w którym znajduje się pięć esejów o Prometejczykach. Teksty przykuwają uwagę, a poruszane aspekty życia Stworzonych zachęcają do rozważań. A jest o czym pisać: kwestia twórcy Prometejczyka, rozbudowane relacje z innymi nadnaturalnymi, alchemiczne pakty czy sprawa samotności, to tylko kilka z poruszonych spraw. Czytając tę część podręcznika od razu miałem w głowie kilka pomysłów na przygody i sceny do zastosowania.

Jest jeszcze kolejna część przygody rozpoczętej w podręczniku podstawowym, Obcy na Wzgórzu (ang. Strangers on a Hill). Opowiada ona o pewnym Prometejczyku, imieniem Latarnia, mieszkającym w mieście Boston, który (podobno) posiada nieznane dla innych Stworzonych moce. Sama przygoda jest solidnie napisana, zarówno dla graczy stosujących dyplomację, jak i tych, co lubią walkę. Obcych na Wzgórzu można poprowadzić zarówno jako jedną przygodę, jak i część kampanii. Osobiście uważam, że przygoda ta może najlepiej posłużyć jako początek kampanii.

Podsumowując, Strange Alchemies jest dodatkiem co najwyżej średnim. Nie ma w nim nic, co wybija ten dodatek ponad inne wydane przez wydawnictwo White Wolf. Na szczęście nie jest to katastrofa jak Book of Spirits, a wady podręcznika (wtórna treść) są rekompensowane zaletami w postaci ciekawych esejów z rozdziału trzeciego, oraz nowych Nadań, Zalet i Transmutacji.

Kup teraz:
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
5.0
Ocena recenzenta
5
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 2

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
Tytuł: Strange Alchemies
Linia wydawnicza: Promethean
Autorzy: Joseph Carriker, Aaron Dembwski-Bowden Jess Hartley, Wood Ingham, Chuck Wending
Okładka: Samuel Araya
Ilustracje: Gavin Hargest, Vatche Malvalian, Brian LeBlanc, Mark Poole, Patrick McEvoy, Thomas Manning
Wydawca oryginału: White Wolf
Data wydania oryginału: 27 listopada 2006
Miejsce wydania oryginału: USA
Liczba stron: 162
Oprawa: Twarda
ISBN-10: 1-58846-607-8
ISBN-13: 978-1-58846-607-5
Numer katalogowy: WW60100
Cena: 26.99$



Czytaj również

Blasphemies
Bluźniercy & Heretycy
- recenzja
Hunter: The Vigil
- recenzja
Inferno
- recenzja

Komentarze


Onslo
    To już jest koniec :P
Ocena:
+1
Moi mili, tak oto po roku współpracy z wod.polter.pl udało mi się uzupełnić cały dział Prometejczyka, tj. zrecenzować podstawkę plus cztery dodatki. Do tego doszedł też artykuł o Kapłanie Hiroszimy, oraz Misfit autorstwa Turiela. Powiem tyle, że pomimo zrecenzowania wszystkich podręczników do promyka, nie zamierzam rezygnować z dalszej jego promocji :) Jest jeszcze przecież SAS: To The Flame, oraz seria antagonistów Night Horrors, a są spore szanse, by wyszedł dodatek spod tej serii do Stworzonych. No i czekajcie na kolejne artykuły, jeszcze ma się kilka pomysłów :]
07-11-2008 19:08
Farindel
   
Ocena:
+1
Bardzo fajna recka Onslo;
Podoba mi sie Twój styl pisania, więc z niecierpliwością czekam na te artykuły :)
07-11-2008 21:45
markós
   
Ocena:
+1
Dzięki Onslo za przybliżenie całej linii :D
I oby słuchy o nowym dodatku były prawdziwe :)

By się jeszcze przydał jakiś art użytkowy ;)
07-11-2008 22:22
Vampir5
   
Ocena:
0
Jest jeszcze kolejna – ostatnia – część przygody rozpoczętej w podręczniku podstawowym, Obcy na Wzgórzu (ang. Strangers on a Hill).

Ostatnia jest w Saturnine Night ;)
08-11-2008 09:27
Farindel
   
Ocena:
0
"By się jeszcze przydał jakiś art użytkowy ;)"

Popieram! Brakuje tego ostatnio na wod.polter.pl. Maży mi sie jakaś pożądna lokacja, stowarzyszenie, BN z nietypowymi mocami...
08-11-2008 11:50
Faviela
   
Ocena:
0
Zakodowane ;)
08-11-2008 14:35
Onslo
   
Ocena:
0
@ Vampir5
Dzięki, poprawione

@markós, Farindel

"No i czekajcie na kolejne artykuły, jeszcze ma się kilka pomysłów :]"

Na razie nic nie zdradzę, ale coś się tam pisze :P
08-11-2008 17:20
Kot
   
Ocena:
0
Meh... Ja napisałem, ale do EarthDawna. Jakoś tak samo przyszło...
Może i do WoDu coś przyjdzie?
08-11-2008 22:14
~kanalityk

Użytkownik niezarejestrowany
    recenzja recenzji
Ocena:
+2
Pewnie bym siedzial cicho, ale tak mnie zaskoczyl komentarz Farindela, ktory zachwala Twoj styl, ze az postanowilem podzielic sie moimi uwagami (do owego stylu). MOim zdaniem powyzsza recenzja jest jedna ze slabszych na tym portalu. POnizej kilk aprzykladow na poparcie tej tezy (znaczone nawiasami z ukosnikow //)

"Ciężko mi to napisać, ale nadeszła pora, bym mógł zrecenzować ostatni dodatek do linii Prometejczyk: Stworzeni. //Czy chciałeś napisac, ze Ci przykro, ze to już ostatni z dodatkow do zrecenzowania? To zdanie tego nie oznacza//

//Nowa mysl – nowy akapit?// Wiadome //wiadomym?// jest, że każdy Prometejczyk w swej Pielgrzymce napotka coś unikatowego, czego żaden inny z jego gatunku nigdy nie spotkał. Z drugiej zaś strony, każdy ze Stworzonych posiadaja //posiada? (liczba pojedyncza)// jakąś cechę, która sprawia, że należy on do wybranego Rodu, czy też wybranej Rafinacji. Wszystko to wyrzeźbione za pomocą kilku nowych mocy i podpowiedzi dla Narratorów, które pochodzić mogą ze Strange Alchemies.

Z początku, gdy zacząłem czytać o tym podręczniku, po kilku zdaniach //(zdaniach czego? Jakiejs innej recenzji? Zajawki?)// mimowolnie nasunęła mi się myśl, że jest to odpowiednik (niezbyt dobrego) Blood of the Wolf do Wilkołaka. Lekko przerażony tą myślą, czytałem dalej //(co tym razem czytałeś? Sam podręcznik?)//. O swoich wrażeniach napiszę zaraz //(lepiej byloby „wkrotce”)//, najpierw zabiorę się formalność, jaką jest sam podręcznik //(podręcznik jest formalnością? Chyba opis podręcznika?)//. Okładka, pomimo rysunku //(ze jest opatrzona rysunkiem…)// Carlosa Arrayi, jest chyba najgorszą, jaka została stworzona na potrzeby Prometejczyka //(serii wydawniczej „Prometejczyk”?)//. O jakości szycia i ułożenia stron nie będę pisał, ponieważ trzymają one poziom z poprzednich dodatków do Stworzonych: bardzo dobry. Niestety, to samo tyczy się oprawy graficznej, która jest standardowo kiepska //(to samo, ze trzymaja poziom, tym razem slaby, w Twoim zdaniu brzmi jaby trzymaly poziom bardzo dobry, co nie było Twoja intencja)//.

Prolog, Ouboros okazał się dość lekkostrawną historią, która miała wszystko, czego potrzeba krótkiemu opowiadaniu. Klasycznie Wprowadzenie do podręcznika opisało //(nieuzasadniona strona czynna, IMHO lepiej byloby „były w nim opisane”)// kolejne rozdziały oraz do kogo jest on skierowany. Docelowym odbiorcą będzie //(nieuzasadniony przeskok do czasu przyszlego)// Narrator, dla którego przeznaczona jest większa część książki. Autorzy raczyli też poinformować, iż w tym dodatku nie opisano nowego Rodu.//(to jest sarkazm? Jeśli nie – to słownictwo jest nieodpowiednie „raczyli poinformowac”.) //

Rozdział pierwszy, Niejednolite Rodziny (ang. Patchwork Families) porusza kwestie rodowe. Każdy z pięciu Rodów jest szczegółowo opisany, z najważniejszymi dla danej rodziny aspektami, jak sposób pozyskania ciał, rytuał stworzenia czy też wpływ żywiołu na dany Ród. Całość jest porządnie napisana, ale nie po to kupowałem dodatek do podręcznika podstawowego, bym musiał czytać to samo //(co w podręczniku podstawowym)//, ale w innej kolejności. Na szczęście rozdział ten ratują dodatkowe Nadania (ang. Bestowments) i Athanor- po jednej nowej mocy i po dwóch nowych ścieżkach dla każdego //(dla jakiego każdego?)//. Dodatkowo dorzucono //(kolokwializm nieuzasadniony)//jedno Nadanie dostępne dla każdego Prometejczyka i masę //(kolokwializm)// nowych Zalet.

Z kolei następny rozdział, Ekspresja Wnikliwej Prawdy (ang. An Expression of Profund Truth), zajmuje się sprawą podstawowych pięciu Rafinacji, jakie wybierają Prometejczycy. Znowu omawiane są najważniejsze kwestie każdej z nich. //( a już kiedys były?)// Po raz kolejny pojawia się ten sam błąd, co w rozdziale pierwszym: nic odkrywczego. Paradoksalnie rekompensatą za tę część podręcznika są dodatkowe moce do już istniejących Transmutacji, oraz przykładowe postacie, które, pomimo wciśnięcia ich na siłę, wydają się intrygujące.

Czarnym koniem //(czy to dobre sformułowanie? To takie niespodziewane, ze rozdzial trzeci jest najlepszy?)// dodatku okazuje się być rozdział trzeci, Piorun Uderza (ang. Lightning Strikes), w którym znajduje się pięć esejów o Prometejczykach. Teksty przykuwają uwagę, a poruszane aspekty życia Stworzonych zachęcają do rozważań. A jest o czym pisać: kwestia twórcy Prometejczyka, rozbudowane relacje z innymi nadnaturalnymi, alchemiczne pakty czy sprawa samotności, to tylko kilka z poruszonych spraw //(powtorzenie)//. Czytając tę część podręcznika od razu miałem w głowie kilka pomysłów na przygody i sceny do zastosowania.

Jest jeszcze kolejna część przygody rozpoczętej w podręczniku podstawowym, Obcy na Wzgórzu (ang. Strangers on a Hill). Opowiada ona o pewnym Prometejczyku, imieniem Latarnia, mieszkającym w mieście Boston, który (podobno) posiada nieznane dla innych Stworzonych moce. Sama przygoda jest solidnie napisana, zarówno dla graczy stosujących dyplomację, jak i tych, co //(kolokwializm, lepiej byloby „którzy”)// lubią walkę. Obcych na Wzgórzu można poprowadzić zarówno jako jedną przygodę, jak i część kampanii. Osobiście uważam, że przygoda ta może najlepiej posłużyć jako początek kampanii //(powtorzenie)//.

Podsumowując, Strange Alchemies jest dodatkiem co najwyżej średnim. Nie ma w nim nic, co wybija ten dodatek //(powtorzenie)// ponad inne wydane przez wydawnictwo White Wolf. Na szczęście nie jest to katastrofa jak Book of Spirits, a wady podręcznika (wtórna treść) są rekompensowane zaletami w postaci ciekawych esejów z rozdziału trzeciego, oraz nowych Nadań, Zalet i Transmutacji.//(interpunkcja)//"

pzdr
12-11-2008 12:41
~Bartosz 'Kastor Krieg' Chilicki

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
-4
Trudno się nie zgodzić. Redakcja tekstu została po zrobiona po łebkach, albo też Ys zabrakło skilla, przykro mi to powiedzieć.

Sam tekst zaś... Czegoś nie rozumiem. Rok temu bez mała opublikowałeś u nas Onslo reckę Predators. Była fajna. Treściospisowata, tak jak tekst powyżej, ale miała wystarczająco dużo mięsa, by być pożyteczną. Dziwi mnie więc, iż nie tylko nie rozwinąłeś swego stylu recenzenckiego, lecz wręcz dostrzegam w nim regres.

To, przez co właśnie po raz drugi przebrnąłem, na miano recenzji moim zdaniem nie zasługuje. Przeczytałem dwa razy i nadal niemal nic nie wiem o przydatności oraz jakości podręcznika.

Poza brakiem samego "mięsa" recenzenckiego... Onslo, jeśli porównujesz recenzowany podręcznik do innego, ewentualnie odżegnujesz się od porównań (tutaj mówisz, że Strange Alchemies nie jest odpowiednikiem "niezbyt dobrego Blood of the Wolf", ani też nie jest "katastrofą taką jak Book of Spirits"), używaj proszę jakichś argumentów na to, że "BotW jest niezbyt dobre", albo "BoS jest katastrofalne". Jakichkolwiek. Choćby odeślij do recenzji Szczura, z którą widocznie się zgadzasz. Nie zostawiaj jednak sprawy w ten sposób, bo to tylko zamęt wprowadza.

W obecnej bowiem sytuacji, uznając oba te podręczniki za wyśmienite dodatki, nie bardzo jestem w stanie wyciągnąć jakiekolwiek konstruktywne wnioski z twojej wypowiedzi. W takim razie, SA nie jest takie jak BoS i BotW? Więc, nie spodoba mi się? Czy może też to tylko kwestia różnicy preferencji i nie powinienem się tymi wtrąceniami przejmować? Po co one w takim razie?

Jeśli podręcznik za dobry uznaje ktoś, kto nie cierpi dwóch bardzo fajnych moim zdaniem dodatków, jego zdanie jest dla mnie bez wartości jeśli nie uargumentuje swojego stosunku do wymienionych dwóch. Wtedy i tylko wtedy będę w stanie wywnioskować co go skłoniło do takiej opinii, oraz czy może ona być zbieżna z moją.

Nie brakuje ci zapału, piszesz recenzje, robisz (jak go nazywasz) "e-tygodnik" Śladami Wilka, to wszystko się chwali. Szkoda jednak, by para szła w gwizdek. To, że dodatkowo efekt zapału jest pogrzebany brakiem porządnej redakcji tekstu wypada przemilczeć. Braki kadrowe, zrozumiałe.

BTW, kanalityk przeoczył jeszcze jeden drobny błąd, powinno być "Profound".
13-11-2008 23:07
~Bartosz 'Kastor Krieg' Chilicki

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
-1
PS: Doskonałą ilustracją moich wątpliwości jest poniższy fragment:

Czarnym koniem dodatku okazuje się być rozdział trzeci, Piorun Uderza (ang. Lightning Strikes), [ snip! spis treści ] Czytając tę część podręcznika od razu miałem w głowie kilka pomysłów na przygody i sceny do zastosowania.

Well, fajnie. A ja? Będę miał? C'mon, dlaczego miałeś? Co cię zainspirowało? Omów choć przykład! Powiedz czym się wyróżnił "czarny koń dodatku"!

O "czarnym koniu" podręcznika przeczytałem tylko jedno zdanie, sprowadzajace się do "był inspirujący".

Bez zbędnego sarkazmu, ale odrobina dystansu i sam przyznasz, że "Łał." :D
13-11-2008 23:12
~Bartosz 'Kastor Krieg' Chilicki

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
-4
To ciekawe, że uwagi kanalityka nie dostały ani minusika (ale też ani komcia), a ja zebrałem (-6 / -2), choć i jakieś dwie dobre dusze dorzuciły się potem in plus. Nikt też nie pokwapił się o słowo polemiki, ani też - broń Boże - poprawienie błędów w tekście. Za to nawtykać (-1) spora grupa potrafi.

Hm, temat na komcia do blogosfery dla osoby lubiącej wtykać kij w mrowisko - "Polter siedliskiem tchórzy rzucających minusiki zza węgła". Obok komentarzy Borejki, który nawet ostatnio wpadł, próbując mnie podszczypywać, na Oneirosa, jest to jedno z najbardziej żenujących zjawisk tej społeczności.

Ludzie, miejcie choć nieco cywilnej odwagi, by się publicznie pochwalić tym, że nie znacie przeznaczenia systemu minusów (mimo pojawiającej się planszy!) i wykorzystujecie je do śmiesznej po prostu prywatnej wojenki, pt. "Nieważne co Kastor pisze, ale trzeba to zadeptać, choćby minusami".

Przecież w większości i tak tajemnicą poliszynela jest kto te minusy jak ostatni analfabeta nawciskał, LMAO.

Za dużo dławiącego kurzu podnosi się, gdy ktoś wchodzi i mówi prawdę prosto w oczy? "Nie szuraj, nie ruszaj, bo się wszyscy podusimy". No pewnie. To leżcie sobie w kurzu. Szkoda mi serwisu tylko, żal patrzeć jak syfieje.
15-11-2008 12:42
arro
   
Ocena:
+7
Kastorze chciałeś komentarz to masz. :-)

Nikt też nie pokwapił się o słowo polemiki, ani też - broń Boże - poprawienie błędów w tekście. Za to nawtykać (-1) spora grupa potrafi.
Zastanawiam się dlaczego celowo utożsamiasz ludzi z redakcji z tymi od których dostałeś minusy. Dokładnie wiesz, że tylko osoby z redakcji (i to też nie wszystkie) mogą dokonać zmian w artykule zaś minusa może dać każdy zalogowany użytkownik. Jak dla mnie ma to na celu wywołanie sporu, a to podpada pod minus.

Ja nie dałem minusa twoim dwóm pierwszym komentarzom, ale wcale bym się nie zdziwił gdyby osoby dające te minusy kierowały się następującą logiką.
Komentarz jest od osoby, która lubi wywoływać spory. Ty moim zdaniem należysz do takiej grupy osób. Wyjaśniłem dlaczego akapit wyżej oraz pośrednio sam się do tego przyznałeś "Hm, temat na komcia do blogosfery dla osoby lubiącej wtykać kij w mrowisko - "Polter siedliskiem tchórzy rzucających minusiki zza węgła".". Jeśli dyskusja będzie kontynuowana to na pewno przerodzi się ona w spór, więc można zaoszczędzić sporo czasu i nerwów na "dyskutowaniu" dając po prostu minusa. Ale nie ja dawałem te minusy, więc nie wiem czy ta robocza teoria jest prawdziwa.

Przecież w większości i tak tajemnicą poliszynela jest kto te minusy jak ostatni analfabeta nawciskał, LMAO.
Jeśli wiesz od kogo dostałeś minusa to po prostu spytaj się na spokojnie tych osób dlaczego Ci go dały. Sądzę, że to może dużo wyjaśnić.

Za dużo dławiącego kurzu podnosi się, gdy ktoś wchodzi i mówi prawdę prosto w oczy? "Nie szuraj, nie ruszaj, bo się wszyscy podusimy". No pewnie.
A tutaj się zupełnie nie zgadzam. Jak słusznie napisałeś wcześniej uwagi kanalityka nie dostały minusów, a chyba nie powiesz mi, że były one pochlebne. Co oznacza, że można "szurać" i nie dostać minusów. Obstawiam, że dużo zależy od tego jak się to robi, ale o tym nie należy dyskutować ze mną tylko z tymi którzy dają minusy.

Kończąc informuję, że jednego minusa przy ostatnim poście dostałeś ode mnie. Jak dla mnie twój komentarz podpada pod wywoływanie sporów, a za to można z czystym sumieniem przyznać minusa. Jeśli ktoś chce mi przyznać minusa to niech się nie krępuje. Ten post jest w większości nie na temat, więc wcale się nie zdziwię jak zostanie zaminusowany. ;-)

@kanalityk i Kastor (wcześniejsze komentarze)
Redakcja tego tekstu nie była najlepsza, bo przeżywamy drobne problemy kadrowe z korektą stylistyczną. Niby redaktorów jest dużo, ale jak na złe wszyscy teraz mają jakieś kolokwia/pracę/przeprowadzki i nie mają czasu. Stąd brak czwartkowej aktualizacji. Ja się akurat do tego nie nadaję.

Kanalityk, jeśli chciałbyś nam pomóc w redakcji tekstów to zapraszamy (Kastor ma własny serwis więc pewnie się nie skusi). Jeśli jesteś zainteresowany to skontaktuj się z Favielą. Pewnie przyjmie Cię z otwartymi ramionami. :-)

Pozdrawiam

PS: Jak ktoś ma jakieś uwagi do tego komentarza to wolałbym by pisał na priv bądź mailem.
15-11-2008 14:18
Faviela
   
Ocena:
+2
Ad: Arro

Zgadza się, chętnie kogoś przyjmę do redakcji stylistycznej, a w umiejętności kanalityka nie wątpię.
Jeśli jesteś zainteresowany to zapraszam.

I jeszcze malutka sprawa, jeśli zacznie mi się tu robić flejm, to będę cięła bezlitośnie.


EDIT: Nie panowie, tak się nie bawimy. To nie jest miejsce na takie dyskusje. Tnę.
15-11-2008 14:24

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.